Dziś handel jest już w trybie weekendowym. Euro odrabia straty do dolara. Złoty zyskuje mimo gołębiego posiedzenia RPP, a szczególnie konferencji prasowej tuż po. Kolejne zapowiedzi wzrostu deficytu budżetowego w rodzimym kraju, póki co bez wpływu na notowania walut. Ropa naftowa nadal na niskich poziomach.
Tabela. Maksima i minima głównych walut. Zakres: 29.05.2023 – 09.06.2023. Para walutowa EUR/USD EUR/PLN USD/PLN Ropa WTI Minimum 1,0640 4,4600 4,1430 67 Maksimum 1,0820 4,5440 4,2590 74
Odbicie na głównej parze walutowej świata postępuje. Kurs odbił się od wsparcia na poziomie 1,0670 wynikającego z linii trendu wzrostowego, wyrysowanego po minimach ostatnich dni. Ostatnie dni to siła dolara na szerokim rynku, która wynikała ze wzrostu oczekiwań na jeszcze jedną podwyżkę stóp w USA. Wczorajsze dane z rynku pracy, a konkretniej liczba nowych zasiłków dla bezrobotnych przyniosła negatywne zaskoczenie i tym samym podkopała scenariusz ewentualnego wzrostu kosztu pieniądza już na zbliżającym się posiedzeniu. Pogorszenie tego sektora może spowodować, że Fed nie będzie w stanie utrzymywać stóp na tak wysokim poziomie przez dłuższy czas. Posiedzenie banku centralnego USA w przyszłym tygodniu powinno przynieść rozstrzygnięcie na głównej parze. Jeśli Fed okaże się gołębi i nie zmieni stóp, a do tego wyśle sygnały mówiące o końcu zacieśniania monetarnego, to z pewnością odreagowanie z dzisiaj może być kontynuowane. Pierwszy opór, który może zatrzymać ewentualny wzrost to maksimum z końca maja w okolicach 1,0820.
Sporo dobrego dzieje się na notowaniach złotego. Nasza waluta w relacji do euro zyskuje i pokonała wsparcie na poziomie 4,47. Tym samy droga do poziomu 4,44 w tym momencie jest otwarta. Nie przeszkodziło w umocnieniu nawet gołębie posiedzenie RPP. Co prawda stopy procentowe pozostały bez zmian, jednak na konferencji prasowej prezes Glapiński sygnalizował, że w przypadku spadku inflacji, którą w ostatnich miesiącach widzimy, stosowne byłoby wrzucenie kierunku obniżania kosztu pieniądza. Analitycy głowią się i snują różne teorie, czy na taki ruch zdecyduje się RPP w tym jeszcze roku naprawdę trudno wyrokować. Czynniki makro wydaje się, że przekreślają ten ruch, jednak te polityczne na czele z wyborami w Polsce mogą przynieść nieoczekiwane rozstrzygnięcia. EUR/PLN dzisiaj jest kwotowany pod dyktando wzrostu głównej pary walutowej świata, która pomaga dewizom EM. Dokładając do tego niższą płynność dzisiaj na rynkach, w związku z długim weekendem, niewykluczone są mocniejsze ruchy, włącznie ze scenariuszem spadku w okolice wspomnianego wsparcia na poziomie 4,44.
Czerwiec zdecydowanie pokazuje silny trend spadkowy na notowaniach USD/PLN. Co warte uwagi, działo się tak przy silnym dolarze na szerokim rynku, co nie jest zbyt częste. Siła złotego sprawiła, że zeszliśmy z poziomu 4,25 na okolice 4,14. Jest to więc spory ruch, a większość analityków uważa, że to nie koniec i w tym roku zobaczymy nawet poziom 4,00. Oczywiście wiele będzie zależeć od sytuacji, szczególnie jeśli chodzi o politykę monetarną. Pauza Fed jest raczej przesądzona, z kolei RPP może zacząć obniżać stopy i to może być element, który okaże się niekorzystny dla PLN. Wiele będzie też zależeć od zbliżających się posiedzeń decydentów z USA i strefy euro, które powinny rozruszać nieco notowania EUR/USD i wyklarować większy trend. Jeśli główna para walutowa obierze kierunek północny, to wcale złoty nie musi oddać pola dolarowi nawet przy gołębim nastawieniu RPP.
Sporo się dzieje w ostatnich dniach na notowaniach ropy naftowej, której często cena jest rozpatrywana jako ważny element wzrostu bądź spadku presji inflacyjnej. Problem w tym, że niektórym krajom bardzo zależy, by ta cena utrzymywała się na wyższych poziomach. Takim krajem jest przede wszystkim Arabia Saudyjska, która często jeśli cena tego surowca spada, decyduje się ciąć wydobycia i tym samym ograniczać podaż na rynku. W przeciwnym obozie są choćby USA, które szerzej patrzą i twierdzą, że wyższa cena ropy naftowej nakręca spiralę inflacyjną, szczególnie tę konsumencką. W ostatnich dniach sporo się mówi o ociepleniu relacji między Stanami, a Iranem i właśnie konsensusu w sprawie wydobycia, bądź nawet jego zwiększania, jeśli chodzi o Persów. Efekt jest taki, że notowania ropy wyrwały się przez moment z kanału spadkowego dołem i kurs zanurkował, aż w pobliże 67 USD za baryłkę. Sytuacja była jednak dość krótka, a kurs szybko powrócił powyżej wsparcia wynikającego z dolnej linii kanału. W tym momencie wydaje się, że powinien kurs nieco się ustabilizować i oscylować w ramach pasma wynikającego ze wspomnianego kanału.